Najnowsze wpisy


paź 12 2018 początek
Komentarze (0)

Postanowiłam w miarę możliwości opisać Ci co Cię omineło, wątpie że bedzię Ci się chciało kiedyś to  prZeczytać. Tu zobaczysz niektore rzeczy naszymi oczami, być może kiedyś da Ci to coś do myślenia. Na pewno walne nie jednego byka bo pisze to na starym Tablecie. 

 

Więc jak to sie zaczęlo....

Był sobie dzien 18 kolejnego jesiennego miesiaca, bylam w pracy i po powrocie z przerwy widzialam ze mam nieodebrane polaczenie od Twoich ziomkow na messengerze z dopiskiem "chodzi o P! Wazne" juz wiedzialam ze cos nawywijales. Polecialam do toalety i zadzwonilam do mamy ktora juz dostala czesc wiadomosci ze cos sie z Toba stalo , slyszalam jej strach w sluchawce, mowila ze az jej slabo....kazalam zostawic, ze sama sie dowiem. Ale nigdy nie przypuszczalam ze uslysze takie cos w sluchawce dzwoniac do Twojego kumpla z ktorym pojechales na fuche do niemiec. Z kazdym slowem B. trzęsly mi sie bardziej rece i robilo slabo. Gdy skonczylam rozmowe nie zastanawiajac sie wpadlam do kieroniczki mowiac ze musze wyjsc i nie wiem czy jutro bede w pracy.... musialam wygladac strasznie skoro bez pytan kiedy odrobie co sie stalo itd powiedziala ok. Pobieglam do siebie, nie umialam sie spakowac myslac jak ja mam to powiedziec mamie. Przy lecacych lzach kolezanki oznajmily mi ze mam leciec a same mi wszystko wylacza. Wybieglam jak poparxona, jechalam tak szybko ze az dziw ze mam jeszcze prawko. Ale wiedzialam ze mama czeka a ja jej nie powiem tego przez telefon.  Dzwonilam do taty majac nadzieje ze go odbiore z pracy po drodze, niestety odebral bedac w drodze do domu. Powiedzialam mu co sie dowiedzialam, slyszalam jego zalamanie w glosie sluchawki. Gnajac dalej do mamy ktora byla w pracy, myslalam "boze jak ja jej mam to powiedziec"...dojechalam , weszlam do niej i jak mnie zobaczyla wiedzialam ze pomyslala o najgorszym. Widzialam jak uginaja sie jej nogi krzyczac "o boze nie!", zaczela plakac. Zaczelam krzyczeć tak naprawdę nie wiedząc czy to prawda że żyjesz! Zabralam ją do domu, wchodząc widzialam tate płaczącego jak nigdy i mówiącego że to ich wina. Ja już wiedziałam że jade Cię szukać.. wiec pojechalam do domu szybko sie pakujac i mowiac rodzicom by pamietali ze ja ich tez potrzebuje....

 

Nigdy bym nie pomyslala ze takie cos uslysze w slochawce... obstawialam ze skonczysz w jednym z trzech miejsc ale nie za takie cos....

sty 31 2018 początek
Komentarze (0)

Postanowiłam w miarę możliwości opisać Ci co Cię omineło, wątpie że bedzię Ci się chciało kiedyś to  prZeczytać. Tu zobaczysz niektore rzeczy naszymi oczami, być może kiedyś da Ci to coś do myślenia. Na pewno walne nie jednego byka bo pisze to na starym Tablecie. 

 

Więc jak to sie zaczęlo....

Był sobie dzien 18 kolejnego jesiennego miesiaca, bylam w pracy i po powrocie z przerwy widzialam ze mam nieodebrane polaczenie od Twoich ziomkow na messengerze z dopiskiem "chodzi o P! Wazne" juz wiedzialam ze cos nawywijales. Polecialam do toalety i zadzwonilam do mamy ktora juz dostala czesc wiadomosci ze cos sie z Toba stalo , slyszalam jej strach w sluchawce, mowila ze az jej slabo....kazalam zostawic, ze sama sie dowiem. Ale nigdy nie przypuszczalam ze uslysze takie cos w sluchawce dzwoniac do Twojego kumpla z ktorym pojechales na fuche do niemiec. Z kazdym slowem B. trzęsly mi sie bardziej rece i robilo slabo. Gdy skonczylam rozmowe nie zastanawiajac sie wpadlam do kieroniczki mowiac ze musze wyjsc i nie wiem czy jutro bede w pracy.... musialam wygladac strasznie skoro bez pytan kiedy odrobie co sie stalo itd powiedziala ok. Pobieglam do siebie, nie umialam sie spakowac myslac jak ja mam to powiedziec mamie. Przy lecacych lzach kolezanki oznajmily mi ze mam leciec a same mi wszystko wylacza. Wybieglam jak poparxona, jechalam tak szybko ze az dziw ze mam jeszcze prawko. Ale wiedzialam ze mama czeka a ja jej nie powiem tego przez telefon.  Dzwonilam do taty majac nadzieje ze go odbiore z pracy po drodze, niestety odebral bedac w drodze do domu. Powiedzialam mu co sie dowiedzialam, slyszalam jego zalamanie w glosie sluchawki. Gnajac dalej do mamy ktora byla w pracy, myslalam "boze jak ja jej mam to powiedziec"...dojechalam , weszlam do niej i jak mnie zobaczyla wiedzialam ze pomyslala o najgorszym. Widzialam jak uginaja sie jej nogi krzyczac "o boze nie!", zaczela plakac. Zaczelam krzyczeć tak naprawdę nie wiedząc czy to prawda że żyjesz! Zabralam ją do domu, wchodząc widzialam tate płaczącego jak nigdy i mówiącego że to ich wina. Ja już wiedziałam że jade Cię szukać.. wiec pojechalam do domu szybko sie pakujac i mowiac rodzicom by pamietali ze ja ich tez potrzebuje....

 

Nigdy bym nie pomyslala ze takie cos uslysze w slochawce... obstawialam ze skonczysz w jednym z trzech miejsc ale nie za takie cos....